MECZ ZWERYFIKOWANY JAKO WALKOWER DLA LKS NEFRYT JORDANÓW Z POWODU GRY NIEUPRAWNIONEGO ZAWODNIKA W ZESPOLE GOSPODARZY. WYNIK 0:3!!!
W ostatnią niedzielę udaliśmy się do Starego Śleszowa, aby rozpocząć zmagania w nowym sezonie 2016/17. Nasz rywal po rocznej przerwie reaktywował się i po dwuletnich występach na boiskach IV ligi, rozpoczął zmaganie w klasie A. Większość obserwatorów naszej ligi stawiało nas w roli murowanego faworyta do zwycięstwa, a niektórzy przebąkiwali nawet o pozycji lidera po I kolejce. Życie brutalnie nas zweryfikowało...
W kadrze meczowej zabrakło Mateusza Rusina, Macieja Werteleckiego oraz Piotrka Krężołka, reszta zawodników stawiła się na przedmeczowej zbiórce, z czego nasz coach desygnował następującą jedenastkę:
Gadomski - Czyż, Filas, Kuc, Gieracki - Kaczor (c), Ziemba, Brzeźny, Werelecki Marcin, Lech - Lisowski
W obwodzie pozostali: Mirowski, Krawiec, Jasik, Walczak, Sułek, Antoń.
Już przed meczem, zobaczyliśmy pierwszą potencjalną przeszkodę, z którą trzeba będzie się zmierzyć... Murawa... choć ciężko to nazwać murawą... Łąka.. Na której stoją dwie bramki z kępkami trawy, która nie była zbytnio przystrzyżona... Nie tak wyobrażaliśmy sobie nową płytę niedawno oddaną do użytku w Starym Śleszowie. Zdecydowanie nie nadaje się w obecnym momencie do gry piłką... I uprzedzając fakty, śmiało napiszę, że jest to najgorsza płyta w naszej lidze na której nie jeden faworyt zawiedzie...
Pierwszą połowę można powiedzieć, że przespaliśmy, a jedyną akcją godną odnotowania jest czerwona kartka dla bramkarza gospodarzy w 27 minucie po odbiciu piłki rękoma, poza polem karnym. Po tym przewinieniu mamy rzut wolny z 17 metrów, na wykonanie decyduje się Artur Brzeźny, pierwsza próba ląduje na murze, natomiast drugie uderzenie instynktownie broni rezerwowy bramkarz Śleszowa, który chwilę wcześniej pojawia się na placu gry. Dwa razy bokiem urwał się Marcin Wertelecki, jednak jego centry zakończyły się na wybiciach obrońców.
W przerwie nie było zbyt wiele uwag od naszego trenera, coach poinstruował naszych zawodników, że mamy grać maksymalnie szeroko, a drugą odsłonę rozpoczęliśmy w tym samym ustawieniu.
Drugą odsłonę można nazwać śmiało nawałnicą na bramkę Starego Śleszowa. Rywale ograniczyli się do dalekich wykopów na osamotnionego napastnika LKS-u, z czym świetnie radzili sobie nasi stoperzy. Na strzały zza pola karnego zdecydowali się Paweł Ziemba i Arczi w obu przypadkach były one minimalne niecelne. Dużą przewagą zyskaliśmy na naszej prawej stronie gdzie, co rusz pokazywał się Dawid Lech i Marcin Czyż. To właśnie Siwy miał jako pierwszy 3 dogodne sytuacje w których trafiał wprost w bramkarza gospodarzy. Jego wyczyn skopiował Lisu uderzając z 7 metrów wprost w golkipera rywali. W 71 minucie na placu melduje się Marek Antoń, który zmienia zmordowanego Marcina Czyża. W 76 minucie jesteśmy najbliżsi zdobycia bramki, gdy piłkę z linii bramkowej, głową wybija obrońca gospodarzy po strzale Lisa. Czas upływał gospodarze zażarcie walczyli o pierwszy punkt, nam z każdą sekundą uciekały dwa... Uciekały i uciekły, niestety tak należy rozpatrywać wynik remisowy, choć w samej końcówce po dalekim podaniu Bartka Kuca, w dobrej sytuacji znalazł się Lisu, który niepotrzebnie wdał się w drybling zamiast podawać do lepiej ustawionego Siwego.
Po spotkaniu nikt się nie odzywał, bo wszyscy wiedzieli, że ten remis w takich okolicznościach jest gorszy od porażki 0:5 z mocnym przeciwnikiem. Jedyne pozytywy to postawa bloku defensywnego, którzy nie dali się zaskoczyć dalekimi podaniami, niestety tragiczny występ zanotowało trio ofensywne, które ciągnęło grę Nefrytu w poprzednim sezonie. Lisu i Siwy zawiedli w sytuacjach, które w poprzednim sezonie zamieniali na łatwe trafienia. Z kolei Arczi był mało kreatywny w środka pola. Szkoda, że po dobrej pierwszej odsłonie na drugim skrzydle przygasł Łania, a i Pawkę stać na o wiele lepsze granie.
Już w środę rozegramy spotkanie pucharowe z C klasowym Tarantem Krzyżowice (godzina 18:00).
Trener już zapowiedział, że przystąpimy do tego spotkania w całkiem innym zestawieniu. Tutaj nie ma się co oszukiwać, musimy odprawić z bagażem kilku bramek - C klasowego rywala, kolejne potknięcie może nam się odbić czkawką na dłuższy czas...